poniedziałek, 30 stycznia 2017

Złamałam szyję? | wyjazd na narty


Cześć wszystkim, z tej strony Marta!

W końcu udało mi się przysiąść do komputera i zabrać za napisanie jakiegoś posta. Powiem Wam szczerze, że miałam na to ochotę już od dłuższego czasu, jednak brak dostępu do sprzętu spowodował, że przez ostatni tydzień nie byłam w stanie niczego wstawić. Teraz na szczęście sytuacja się zmieniła, ponieważ wróciłam z wyjazdu i komputer jest do mojej dyspozycji w zasadzie przez cały dzień. Oznacza to oczywiście, że w najbliższym czasie zaleję Was falą - mam nadzieję - ciekawych postów. Bez zbędnego klepania w klawiaturę, zapraszam do przeczytania dalszej części notki, która będzie dotyczyła mojej 'wyprawy' na narty.

✖ 

JAK DOSZŁO DO WYJAZDU? 
Może zacznę od tego, w jaki sposób w ogóle postanowiliśmy (ja i moja rodzina) wyruszyć na tę śnieżną przygodę. Otóż, już od paru lat, mój tato dość regularnie jeździ na nartach, więc można było się domyślić, że po jakimś czasie będzie chciał  mnie w to wciągnąć. Co prawda na początku nie byłam do tego pomysłu przekonana, gdyż jestem osobą, która nie lubi ekstremalnych sportów, bądź takich, gdzie można sobie coś połamać, jednak ku mojemu zdziwieniu, po pierwszym wyjeździe (trzy lata temu), naprawdę polubiłam ową dyscyplinę i od tamtej pory aż do dzisiaj jestem bardzo chętna na tego typu wyjazdy. Co do mojej mamy - dała się namówić dopiero w tym roku i z tego co widziałam, to również jej się ona spodobała. Można zatem stwierdzić, że ostatnia wyprawa była po prostu kontynuacją tych poprzednich.

GDZIE POJECHALIŚMY?
Tak jak co roku, naszym miejscem docelowym był Gołdap -  polskie miasto, które niestety nie wszyscy kojarzą, a nawet niektórzy moi znajomy myśleli, że znajduje się poza naszym państwem! Jest położone blisko granicy polsko-rosyjskiej, dwie godziny od Białegostoku. Znajdziecie tam naprawdę wiele różnych zajazdów, hoteli, pokoi, miejsc noclegowych, więc z przenocowaniem nigdy nie ma tam problemu. My akurat zatrzymaliśmy się w jednym z gołdapskich zajazdów, umiejscowionym dosłownie pod samym stokiem - Piękną Górą.




ILE TRWAŁ WYJAZD I CO ROBILIŚMY?
Na narty pojechaliśmy na pięć dni i myślę, że był to idealny okres czasu, ani za mało, ani za dużo. Szczerze Wam napiszę, że nie mogłabym już dłużej jeździć, ponieważ moje mięśnie są dosłownie w stanie krytycznym, a boląca szyja daje o sobie znać. Myślę, że jest to spowodowane dość intensywnym, nagłym ruchem fizycznym, a także prawie ciągłym przebywaniem na stoku, bo nie oszukujmy się - jadąc na narty, prawie dzień w dzień na nich jesteś. Co konkretnie robiliśmy na wyjeździe, możecie zobaczyć poniżej:

dzień 1
 ⇨ przyjazd i zakwaterowanie się w pokojach
 ⇨ obiad
 ⇨ jazda na nartach (około 3h)
 ⇨ kolacja


dzień 2
 ⇨ śniadanie
 ⇨ jazda na nartach (ponad 3h)
 ⇨ obiad
 ⇨ ognisko

dzień 3
 śniadanie
 ⇨ jazda na nartach (ponad 3h)
 ⇨ obiad
 ⇨ kręgielnia

dzień 4
śniadanie
narty (ponad 3h) + instruktor
wjazd wyciągiem krzesełkowym do kawiarni obrotowej
obiad

dzień 5
śniadanie
basen
wyjazd do domu
obiad po drodze


CZEGO SIĘ NAUCZYŁAM, CZY BYŁO WARTO?
Nie wiem, czy pisałam wcześniej, ale na nartach jeżdżę naprawdę dobrze, przynajmniej tak mi się zdaje. Na tym wyjeździe nauczyłam się inaczej hamować i skręcać, czyli wskoczyłam poziom wyżej. Kosztowało mnie to trochę bólu, bo mój ostatni upadek był dosyć mocny, przez co do dzisiaj boli mnie szyja. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Pomimo wielu 'wypadków' na śniegu bardzo się cieszę, że w tym roku udało mi się wyjechać na narty, zdecydowanie było warto.

✖ 

Na koniec tego posta chciałabym Wam podziękować za 60 tys. wyświetleń na blogu. Naprawdę jestem zadowolona, że strona się w tak szybkim tempie rozwinęła. Mam nadzieję, że niedługo wybije nam setka, a wtedy na pewno zorganizuje się jakiś większy konkurs. Póki co możecie się spodziewać małego losowania nawet w tym tygodniu. Dzięki za przeczytanie notki i do zobaczenia niedługo! Komentarz = motywacja

P.S. Przepraszam za brak jakichkolwiek zdjęć ze stoku, ale nie miałam jeszcze czasu zgrać ich na komputer, więc prawdopodobnie wstawię je kiedy indziej.

sobota, 28 stycznia 2017

Moja lista rzeczy do kupienia.

Hajo! 

Tutaj Mels, w ostatnie dni ferii, ubolewam. Ale no, przygotowałam dla was taką listę "marzeń", rzeczy, które muszę sobie kupić, lub chciałabym dostać, może Was to zainteresuje, albo znajdziecie wśród tych rzeczy coś fajnego, będzie tego mało, ale num.




1) 

Pierwsza rzecz - buty, które kupię w marcu. Są to vansy authentic czy jakoś tak. Bardzo spodobał mi się ich kolor, taki siwy z różowymi elementami, potrzebuję butów na fishkę na rower, czy po prostu tak po dworze, no, zbliżają się wakacje, przydadzą się. Zastanawiałam się nad new balance'ami,  ale mam je *zresztą najlepsze buty ever!*, po co mi drugie, conversy mnie nie przekonują, nie podobają mi się, zaś superstary mam i no, jak dla mnie nie ten fason iks de, przydadzą mi się wygodne buty na deskorolkę. 

2) 

A to rzecz, na którą z tego zestawienia czekam najbaaardziej. Kupujemy z Mają takie same, ale ja w lutym, będziemy nagrywać na yt, cudnie. Zastanawiam się nad fishshkateboards, miętowa, kocham deski, więc jest super, a jeszcze, że mam mega ofertę, że za 255 zł mam darmową dostawę, wlepy, torbę i oczywiście fishkę, gdzie ma stronie fishshkate sama torba to 50 zł, hah. 

3) 

Kolejna rzecz związana z fishboardami, można sobie iść bez niesienia deski, bo będzie spokojnie zaczepiona na plecach, na plecaku, są w fajnych kolorkach, ale jak z penny to trzeba dać cenę 170, cóż, najprawdopodobniej dostanę ten plecak na urodziny w kwietniu od babci, albo hajs, i sama kupię. Moim zdaniem wygodna opcja. 


Cdn jak mi sie telefon naladuje heh
Okejka, czekam hahah - cichy wielbiciel (niemajaok)

Podczas mojej nieobecności


To na tyle, no taki krótki post, ale lepsze niż nic. Jutro się coś pojawi, ale nie wiem co, możecie podsuwać pomysły, a wy coś chcecie? Pozdrawiam. 


piątek, 27 stycznia 2017

Houl zakupowy z Łodzi

Hejsy! Tu Olie, dzisiaj stwierdziłam, że mogłabym napisać dla Was post, w którym możecie zainspirować się i zobaczyć co mi udało się upolować na ostatnich zakupach. Dla osób z moich okolic (Łódź) powiem, że zakupy robiłam w ptaku outlet, manufakturze, na pietrynie a także w galerii łódzkiej. Zapraszam do czytania.
» BUTY «
Kupiłam sobie jedną parę butów, a drugą otrzymałam na urodziny od rodziców.
1. Espadryle (?)
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu, są to bardzo ładne buty, który zostawiam sobie na lato na hulajnogę. Ich cena po przecenie *maseło maślane* wynosiła bardzo mało więc się skusiłam i zakupiłam je, są w rozmiarze 39, jakby kogokolwiek to ciekawiło.
Sklep: Sinsay
Cena: 24.99zł


2. Trampki Converse All Stars *konserwy*
Są to cudeńka, które znalazłam w ptaku outlet wcześniej już zastanawiałam się nad ich zakupem, ale ich cena czyli wtedy około 400zł, bardzo mnie do nich uprzedziła. Gdy je zobaczyłam były bez ceny, więc stwierdziłam, że je przymierze. Rozmiar był na dobry, buty leżały świetnie. Co mnie jednak do nich przekonało? Ich materiał czyli zamsz, jest bardzo miły i przyjemy. Wygląda ładnie i wolno się brudzi.
Sklep: nie pamiętam nazwy ;-;
Cena: 160zł

» BLUZY «
W moim houlu nie mogłyby zabraknąć czegoś ładnego, a za razem ciepłego czyli mojej jednej z ulubionych części garderoby. Nie kupiłam ich jednak dużo.
1. Bluza unicats
Piękna śnieżno-biała bluzka z czarnymi rękawkami, kotoszcem na środku. Oraz czarnym napisem z takiego fajnego materiału, jakoś jej jest dość dobra. Podoba mi się, na dodatek powiem, że Miyo ma taką samą :))
Sklep: Sinsay
Cena: 59.99zł
Bluza z zabawnym nadrukiem
http://www.sin-say.com/pl/pl/collection/special/new-collection-clothes-ss17/qd149-01x/ladies-jogging-top
» KOSZULA «
Nareszcie znalazłam koszulę w czerwo- białą kartę, tego mi w moich szafach brakowało. Ma o dziwo bardzo miły materiał, który nie odrzuca mnie, tak jak to często w jest innych sklepach. Wygląda bardzo ciekawie, pasuje do wszystkiego, zarówno czarnej spódniczki czy też zwykłych jeansów.
Cena: 29.99zł
Sklep: Sinsay


» SZALIK «
Cudowna rzecz, jest miły i idealny, takiego długo poszukiwałam. Ciepły i nie przepuszcza zimnego powietrza, bardzo fajnie wygląda do mojej ukochanej parki. Jedynym minusem jest to, że moja kurta od niego dość mocno obchodzi, ale na szczęście nie jest to tak widoczne.
Sklep: Sinsay
Cena: 29.99zł

Szalik z frędzlami
» TISZERTY «
Co to za houl bez jakiejś ładnej bluzeczki cn? Ich muszę przyznać ostatnimi czasy kupiłam zdecydowany nadmiar.
1. GRL PWR
Zwykły klasyk w mojej szafie, biała bluzka z czarnym napisem. W dodatku czarne, krótkie rękawy. Skusiłam się na nią, dlatego, że wiem jak często w takich rzeczach chodzę, a za te niskie ceny, które reprezentuje mój ulubiony sklep aż trudno nic nie kupić.
Sklep:Sinsay
Cena: 14.99 zł
T-shirt z raglanowym rękawem
http://www.sin-say.com/pl/pl/sklep-online/kolekcja/t-shirty/qm510-00x/raglan-sleeve-t-shirt
2. Misz masz
Kolejny t-shirt w stylu tego pierwszego. Tutaj jednak trochę więcej się dzieje, bardzo różnorodne wzory od kształtów, strzałek do kopert. Wszystko to białe porozrzucane na czarnym tle. Wygląda to dość ciekawie pod względem estetycznym.
Sklep: Sinsay
Cena:14.99zł
3. Po domu
Jest to jedyna rzecz z tego "działu", która ma długi rękaw. Ładna taka delikatnie przechodząca w taki sweterkowy materiał z wstawkami z brązowej skóry. Jest to taka typowa, luźniejsza rzecz po domu.
Sklep: Sinsay
Cena: 14.99zł
» INNE «

1. Ostatnio w outlet sklepu Yankee Candle kupiłam rzecz, na którą od dawna polowałam czyli kominek oraz woski. Bardzo dobrze i szybko rozprowadza wybrany przez nas zapach, który przez dość długi czas unosi się w powietrzu.
Sklep: Yankee Calndle
Cena: kominek- 44zł
zapach z yc- 8zł
zapach z innej firmy- 11zł
Znalezione obrazy dla zapytania yankee candle kominek
https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiqm7aNyuLRAhWFjywKHfo7BAsQjB0IBg&url=https%3A%2F%2Fmintishop.pl%2Fproduct-pol-1589-Yankee-Candle-bialy-kominek-GLADKI.html&psig=AFQjCNEGgkKD9-lXrNhKdddlC8K7sKxqxw&ust=1485615212085891
2. Zestaw na urodziny.
Jak pewnie (nie) wiecie czwartego lutego kończę 13 lat. Z tej oto przyczyny zapraszam na urodziny paru dość dobrych znajomych, więc nie obeszło się bez zakupu słówek do napojów (16 sztuk) czy też zwykłych srebrnych talerzy na tort. Wszystko było nie drogie, pomimo nie najgorszej jakości.
Sklep: Tiger
Cena: około 20 zł razem 
Znalezione obrazy dla zapytania słomki tiger czarno srebrne
*tylko, że zamiast białych pasów są srebrne* https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&ved=0ahUKEwj_n9LIyuLRAhXkBZoKHX0CCw8QjB0IBg&url=http%3A%2F%2Fslomki.sklep-outlet.pl%2Foutlet-slomki-do-picia-palemki-50-sztuk-dostawa-0-zl-fea3bfa681502d6abefafe3e2969d07e.html&psig=AFQjCNGdjIfaV36aUmcoPSONPN2IsXpIPQ&ust=1485615322551146

3. Trochę słodyczy na urodziny
Jak już wspomniałam nie długo mam urodziny więc na imprezę trzeba było kupić trochę nie zdrowego jedzenia. Pierwszą rzeczą, na którą się skusiłam było chipsy ala naczosy (gdy nie umiesz tego napisać ;-;) za około 6 zł paczka. Ciasteczka czekoladowe, podobnież dość dobre kosztowały około 4 zł. A także dwie paczuszki sprzedającego musu truskawkowego i jagodowego 2zł - jedna  paczka.
Dziękuję to wszytko w tym poście, chciałam też przekazać, że jutro post raczej się nie pojawi, za co z góry przepraszam.
*Oliś :*

20 rzeczy, których o mnie nie wiedzieliście!

Hajo

Tutaj Mels, zapewne przeczytacie to 27 stycznia, ale piszę to 25, będzie autopublikacja. No więc, na "dzisiaj" przygotowałam dla Was 20 rzeczy, których o mnie nie wiedzieliście. Rzeczy te są dość dziwne, i mogą Was zdziwić, ale.. zapraszam! 



1) Pierwszą rzeczą jest to, że uwielbiam zapach benzyny i napojów energetycznych, mmm..
2) Zawsze jak piszę sms'a lub po prostu rozmawiam z kimś na fb, czy gdziekolwiek nucę sobie jedną piosenkę.
3) Lubię zapach czyichś włosów.
4) Przynajmniej raz w tygodniu leci mi krew z nosa.
5) Mam paniczny lęk przed patyczkami do uszu, bo ostatnio przebiłam sobie coś w uchu i leciała mi krew, heh.
6) Gdy kładę się, muszę mieć związane włosy, kiedy zasypiam, zdejmuję gumkę i zakładam na rękę. Inaczej nie zasnę.
7) Brzydzi mnie widok jedzących dzieci.
8) Jak myślę o rdzy i metalu, to aż mnie skręca.
9) Aż mnie ciarki przechodzą, jak myślę o szkle.
10) Mam taką kulkę na środkowym palcu u lewej ręki od pisania, od uwaga, 5 lat. A, no i jestem leworęczna.
11) Lubię patrzeć na kręcące się kółka od fishki.
12) Zanim kupię nawet najmniejszą rzecz, 2 miesiące przedtem oglądam jej zdjęcia, opinie, recenzje, tak jest z penny.
13) Bardzo wolno biegam, po szybszym biegu boli mnie serce, choć żadnej choroby/schorzenia nie mam.
14) Nigdy nie jest mi zimno, nie odczuwam zimna, tylko się trzęsę i jest mi gorąco.
15) Batoniki lubię rozbrajać na czynniki pierwsze, wafelek, masa wydłubywana palcem, wafelek.
16) Strasznie boję się huku, zawsze zatykam uszy.
17) Zawsze, gdy gdzieś idę, muszę z kimś rozmawiać przez telefon.
18) Czasami, śpiewając angielską piosenkę, zmyślam słowa.
19) Lepiej idzie mi nauka przy piosence "lost on you", tylko przy niej.
20) Smutno mi, gdy widzę stare konta, stare filmy, np. sprzed 2 lat, zastanawiam się, co teraz dzieję się z autorem..


To będzie tyle, miło mi się pisze takie rzeczy. Któryś z punktów macie taki sam? Pochwalcie się swoimi dziwactwami, poczytam. Do następnego! Pozdrawiam. 


czwartek, 26 stycznia 2017

The Sims 4- dodatki i czy polecam?








Hejsy! Tutaj Olie, witam Was w kolejnej notce ode mnie. Dzisiaj zaczerpnę inspiracji od mojej pasji, a raczej rozrywce i napiszę post, kolejną moją szczerą recenzję tym razem na temat TheSims 4. Grę tę kupiłam dopiero pod koniec listopada, więc nie jestem jeszcze w 100% obcykana, ale zdaje mi się, że dam radę coś takiego dla Was napisać. Cena tej gry wynosi około 120 zł za podstawę (na której spokojnie można grać i się nie nudzić). Są także trzy "dodatki" czyli bardzo obszerne rozszerzenia do gry. Każde zawiera nowe miasto, które zdobyć można tylko przez ich zakup. Wraz z tym dochodzi mnóstwo różnych ubrań, włosów a także mebli, dekoracji, zawodów i oczywiście opcji.
1. Witaj w pracy! 
Znalezione obrazy dla zapytania the sims 4 witaj w pracy
Ten dodatek wyszedł jako pierwszy, jak domyślić się można po tytule jest on związany z zawodami w TS 4. Dochodzą trzy zawody (lekarz, naukowiec, laborant), w których możemy sterować naszym Simem bądź Simką, wykonywać polecenia. Albo też stworzyć własny sklep, ustalać w nim ceny bądź wykupić reklamę by zwabić do sklepu klientów. Pojawiają się też kosmici, co oczywiście daje wiele możliwości nawiązania z nimi dialogu. Powstaje też możliwość rozwijania dwóch nowych umiejętności czyli fotografowania a co za tym idzie dochodzi studio fotograficzne a także aparaty oraz pieczenia.
Ocena: Jak dla mnie nie jest to do końca warte tej ceny, dodatek się podobno szybko nudzi co również jest dużym minusem. Dlatego daję ocenę 3,5/5 chociaż i tak uważam, że to za dużo.
2. Spotkajmy się!
 Znalezione obrazy dla zapytania the sims 4 spotkajmy się
Drugi wydany przez EA i Maxis dodatek czyli dodatek, który po swojej nazwie zbyt wiele nie mówi, w sumie do teraz zastanawia mnie kto go tak nazwał. Główną dochodząca zmianą jest możliwość tworzenia w grze klubów oraz opcja dołączenia do jednego z gotowych czyli tych autorstwa gry. Zamieszkać można w pięknym otoczeniu- Windenburgu, który dzieli się na takie jakby strefy: prywatna wyspa, dzielnica biznesowa, rynek miejski oraz tradycyjna wieś. Dochodzą dwie nowe umiejętności czyli taniec i didżej-owanie. Nie dochodzi tu żadna rasa. Są też parkiety taneczne, gdzie można wyzywać innych simów na pojedynki. Ogólnie dodatek ten jest najmniej obszerny raczej wystawiłabym go na rynek za dużo niższą cenę i jako akcesoria lub pakiet rozrywki.
Ocena: 2,5/5 

3. Miejskie życie
Znalezione obrazy dla zapytania the sims 4 miejskie życie
Trzecim dodatkiem, który trzeba przyznać, że wyszedł dość niedawno jest najciekawszy jak dla mnie czyli dodatek z pierwszym nowoczesnym miastem w th4! Mowa tu o tętniącym życiem San Mayshuno, które dzieli się na cztery dzielnice: mody, zamożne przedmieścia, targ smaku i dzielnica sztuki. W nowym otoczeniu nie ma nudy! Ciągle odbywają się jakieś festiwale dokładniej: smaku, zlot zapaleńców, miłości, pchli targ a także festiwal humorów i harców. Dochodzą trzy ścieżki kariery czyli: media społecznościowe, polityk a także krytyk. W tych zawodach możliwa jest praca z domu poprzez wykonywanie zadań. Dochodzą nowe rodzaje parcel czyli bary karaoke, w których rozwijać można umiejętność śpiewania, ona też pojawia się tylko przy kupnie dodatku. W takim miejscu można śpiewać samemu lub w duecie z innym Simem na specjalnie przygotowanych do tego stanowiskach. Jak część osób, która mnie lepiej zna, wie, że moim ulubionym sportem jest koszykówka. Dlaczego o tym wspominam? Otóż, przy zakupie tego dodatku wychodzi możliwość grania w tę cudowną grę! Równie ciekawą rzeczą, jest możliwość grania na konsoli (przy użyciu telewizora) w różne gry video.
 Ocena: przyznam szczerze, że kupno tego było naprawdę dobrym pomysłem, jest to zdecydowanie największy dodatek jaki wyszedł do The Sims 4. A także bardzo ciekawy styl ubrań jak również mebli spowodował, że przyznaje mu 5/5
Chciałabym dodać, że jest to tylko moja opinia, nie musicie się z nią zgadzać. Nie ma ona na celu zranienia nikogo tylko raczej przybliżyć to, co sądzą o tym inni. Jeśli notka się spodobała napisz miły komentarz. Chciałabym się też dopytać jakie chcecie posty i na co liczycie z mojej strony. Pozdrawiam cieplutko!
*Oliś :*
*przepraszam, że post wygląda bardzo nieestetycznie, ale gdy wstawiłam zdjęcia (z czym też miałam problem) wszystko zaczęło się przestawiać, post późno  ale wcześniej nie najlepiej się czułam*

środa, 25 stycznia 2017

Powrót.

Hej. Tu Olie. Jestem w załodze od dawien dawna, a nie piszę już z jakieś dobre pół roku. W sumie to wiele w moim życiu się zmieniło, w tej "przerwie" od mojej BYŁEJ pasji, czyli blogowania. Teraz pisanie mnie szczerze mówiąc bardzo nudzi, ale gdy widzę tego bloga, aż serce mi się kraja. Stwierdziłam, że trza się wziąć do robotu i w końcu zabrać się na napisanie jakiegokolwiek posta. Na razie zostaje na blogu, do czasu kiedy wróci on do swojej formy. Moje posty będą o dość różnorodnej tematyce. Na dzisiaj to tyle. Jutro też pojawi się post! :))
*Oliś :*

Pennyboards - moje TOP 4!

Hajo! 

Tu Miyu, z racji, iż mam ferie, (które za niedługo się skończą) postanowiłam napisać coś wcześniej. Jak widzieliście, Maja wstawiła swoje top 3, zaś ja zrobię top 4. Nie jest to kopiowanie, uzgodniłyśmy to, jest ok. Zatem, jeśli nie interesuje Cię temat pennyboardów, zejdź do sekcji komentarzy i tam podaj mi temat na następny wpis. To na tyle z tego wstępu. Zapraszam! 

Moje TOP 4 pennyboardy



1) Właśnie ta deska zajmuje zaszczytne miejsce pierwsze. Spodobała mi się, i dlatego ją kupię. Jest printowa (Maja wytłumaczyła), w sensie, ma wzorek pod spodem, on się nie zdziera. Zarys printu widać, jest ok. Piękny deck w kolorze... jakiś pastelowy *w rl naprawdę jest pastelowy*, kółka śliczne, niebieskie. Cena 380 zł, zbieram. Jest cudownie. I deck, i print, i wszystko! Tyle, że nie wiem, co jest przedstawione na princie, ale kij. Bardzo mi się podoba. 


2) Drugie miejsce ma ta deska. Podoba mi się jej print, ale z wierzchu nie jest do końca ładna. Ogólnie fajne zestawienie kolorów, bo do tego printu pasuje czarny. Nie wiem, co jest na princie, ale no, cudowne to jest. 





3) Pierwsza nie-printowa deska. Chyba jest sprejowana, ale nie wiem, nie wiem. Moje 3 ulubione pastelowe kolorki razem. Podoba mi się, ale kolory w rl są naprawdę wyblakłe. Mimo to - zasługuje na 3 miejsce. 


4) Nadal ładna deska, arbuziki, czerwony kolor bardzo tu pasuje. Print ok, z wierzchu ok, no jest ładnie. Bardzo letnia, fajne zestawienie. Podoba mi się. 




Hm, to na tyle. A wy macie swoje typy? Który kolor wam się najbardziej spodobał? Czekam na opinie, podrzucajcie pomysły na posty. Jutro nic się nie pojawi, dopiero pojutrze. Dziękuję za przeczytanie. Pozdrawiam. 



wtorek, 24 stycznia 2017

Powrót #69 + fishboard - głupota, czy jednak pasja ?

Hajo. 


Tutaj Mela, zapewne zdziwiło Was powitanie, i domyślilście się, że jestem nowa. Nie do końca, bo pisałam tutaj już 4 razy, za każdym razem coś spierniczyłam. Teraz się postaram i no. Nie będę pisać tutaj o sobie, bo robiłam to już wiele razy. Jak chcecie, poszukajcie mojej notki powitalnej. Krótko i zwięźle - mam 12 lat, jestem w 5 klasie, z województwa lubelskiego, Amelia, ale imienia używam najrzadziej. Wolę Mela, Envy, Miyu, Amszi czy cuś. Hmm, to tak, piszę tu dzięki Marcie i Mai, dziękuję. Posty będą ok. 2 razy w tygodniu, jak czas pozwoli. To chyba na tyle z pierwszej części posta. No to przejdźmy do tej drugiej, bardziej ciekawej. 




Wiele postów tu dotyczyło fishek, ten też, a właściwie jego część. Jak wiecie - albo nie, przygodę z deskami zaczęłam w lutym 2016 roku. Jak chyba większość początkujących "fishkowców" żal  najpierw kupiłam deskę tanią, bo za 90 zł  haha, wiem  , ale fakt faktem, iż to na niej pierwszy raz przekonałam się, jak straszne są małe niepozorne kamyki, czekające na ciebie na każdym chodniku, czy kostce brukowej, o tak! Dobra, nieważne. Jak mówiłam - pierwszą deską była nijdamka. *Maja, widzę Cię* W kwietniu zamarzyłam sobie oryginalną deskę, bo przecież wtedy jeździłam jak normalnie pro skejter cnie Mela skejtbording  zbierałam, zbierałam, aż w końcu - 15 maja oh oh, po pewnych komplikacjach z kolorem deski, przyjechał kurier z moim crushem cnie. Rozdarłam pudełko i... jedziesz, ahoj, góry, doliny, deszcz, nie deszcz, śnieg nie śnieg, zapierdzielałam bum bum. Ową deskę mam do tej pory wow jeszcze nie eksplodowała?!!!  , nauczyłam się na niej jeździć, nie jest idealnie, ale teraz nie straszny mi lichy kamyk! Jestem wraz z Mają, która mnie zaraziła fishkami w trakcie zbierania na penny, bo taka tambler Mela musi mieć penny a co, jak o Maję chodzi - nie pytajcie, ona to taki mały biedak, jak sprzeda złom to kupi, chleb ze smalcem na śniadanie to nie wiadomo, kupi, w grudniu może 💞 Kupię w marcu, wtedy dowiecie się więcej anboksink na kanale musowo hihi.  Z Mają zaplanowałyśmy wpis "Top 5 naszych penny" kolory w sensie, mój pojawi się jutro. Będzie ciekawie myślę, ale reasumując - fishka, czy to biedronki czy z targu za 2 złote  za 600 zł, nieważne, może sprawiać frajdę. Jak dla mnie na +, polecam każdemu, jak się wciągnięcie to może i bedziecie takimi skejterami jak ja ale daleko wam do tego cri  stanie się to waszą pasją? Co jak co, ja każdemu polecam, nie uważając tego za głupotę. Jednak polecam też, zamiast deski z fishskateboards kupić odrazu penny, czego ja nie zrobiłam. Zbierajcie, odkładajcie hajs i kupujcie! Madzia Gejzer poleca paruwki randkowe   Dołączam film, który pokazuje jak super jeździ ta deska *-* 




To na tyle, drugą część posta proszę brać z przymrużeniem oka, jutro coś się pojawi. A wy, co sądzicie o fishkach? Życzę miłego dnia/wieczoru/nocy.  Pozdrawiam. 


sobota, 21 stycznia 2017

Wyjaśnienie (NIE) wszystkich spraw.


Cześć, z  tej strony Marta.

Szczerze powiedziawszy, to nie wiem od czego zacząć i co dokładnie chciałabym zamieścić w tym poście, jednak wiem, że ostatnie sytuacje na blogu, a także aktywność załogi na stronie sama prosi się o jakieś wyjaśnienia. Nie będę tutaj obiecywać nie wiadomo czego (czyt. regularnych postów, nowych nagłówków, itd.), bo nie ma co robić nadziei, na coś, co prawdopodobnie już upadło. Na myśli mam oczywiście to, że blog przeżywa teraz swój trudny okres i jeśli ma z niego wyjść, to na pewno nie z pomocą tylko jednej, bądź dwóch osób. Bo zagłębiając się w to, co aktualnie się dzieje, można stwierdzić, że tak naprawdę strona nie ma kryzysu. Przecież prawie wszyscy członkowie załogi się udzielają, piszą, że niedługo będą posty, że to tylko chwila... Otóż, słowa słowami, a czyny czynami. Sama święta nie jestem, ale jeżeli piszecie (do redaktorów), że wstawicie notkę, to to zróbcie lub po prostu nie umieszczajcie pod każdym wpisem na stronie, swoich wyżaleń, czemu Was nie ma, czemu to, czemu tamto. Wiem, że nie jest to miłe, ale zaczyna mnie to trochę denerwować, obstawiam, że nie tylko mnie. Na dodatek Wero (?) wstawiła niedawno o tym wpis. Co prawda nie dotyczył on dosłownie tego, o czym przed chwilą wspomniałam, jednak zawarła w nim pewnie zdanie, które... hm... jakby to ująć... w pewnym stopniu było 'przesadzone'. Nie mam jednak zamiaru hejtować kogokolwiek, więc podsumowując tę myśl - mnie szczerze powiedziawszy nie obchodzi dlaczego ktoś nie wstawia postów, dlatego nikogo też nie zmuszam do wyjaśniania każdej nieobecności. Ważny jest bardziej efekt, czyli to, czy piszecie, czy nie. I taką zasadą będę się od teraz kierować, jeżeli któraś z redaktorek 'nie żyje' przez ponad dwa tygodnie to zostaje upomniana. Z każdym kolejnym dniem wzrasta ryzyko wywalenie z załogi, chyba, że ktoś jest bardzo chory albo ma krótkotrwałe problemy z komputerem. Także ten, tak to wygląda jeśli chodzi o osoby piszące. Przejdźmy zatem do kolejnej sprawy, a mianowicie do moich, bardzo sarkastycznych komentarzy. Przepraszać nie będę, to może tak na wstępie. Szczerze powiedziawszy to nie potrafię za bardzo stwierdzić, jaki miałam w tym cel, jednakże musicie wiedzieć, że nie ja zaczynałam wstawiać 'opinie'. W internecie jestem osobą, która przekazuje innym, to, co myśli. Na pewno nie pozwolę, aby ktoś wyrażał swoje zdanie w sposób nieodpowiedni, tym bardziej, gdy dotyczy ono bloga. Więc jeśli komuś coś nie pasuje, to zawsze może z bloga wyjść. Tyle w temacie moich komentarzy, postaram się również za bardzo nie udzielać się w gównoburzach. Co do konkursu na redaktora - nie jestem pewna, czy by coś pomógł, ale w sumie, nie zaszkodzi spróbować. Nie wiem jeszcze co o tym sądzi Maja, także póki co nie daje Wam stuprocentowej odpowiedzi. Podsumowując - pomimo tego, że blog jest w stanie złym, to postaramy się go jakoś ożywić i wprowadzić od czasu do czasu, parę nowości. Liczę na to, że damy sobie radę.

~

To chyba większość spraw, jakie chciałam wyjaśnić, mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu mi się to udało. Na koniec dodam jeszcze, że zostały usunięte trzy posty, ze względu na 'lepszą atmosferę' i nie prowokowanie siebie nawzajem. Jeśli natomiast chodzi o moje notki, to prawdopodobnie niedługo pojawi się mała seria, bądź jeden pojedynczy wpis odnośnie wyjazdu na narty. Podczas ferii planuję wstawić jeszcze inne posty, ale póki co, są to wyłącznie moje plany. Czy zdołam je wykonać, okaże się później. Życzę wszystkim miłego dnia.

*jeśli pod tą notką będzie duży, niezbyt kulturalny odzew, to komentarze zostaną wyłączone*


piątek, 20 stycznia 2017

O zmianach.


Hai.

Tu Wero. Nie, nie Wera (Werus, Werson.) tylko Wero. Ta co tu napisała chyba jeden post od czasu jej dodania, a potem słuch o niej zaginął. Ta Wero która obiecywała posty, i to olała. Już wiesz która? To okej. Jak nadal nie wiesz, to może stara jak świat ksywa Pianka Cukrowa Ci coś mówi. Tak? To świetnie.

Przyszłam tu z postem, w chyba najbardziej odpowiednim momencie. Czy na prawdę wszyscy się już poddali? Chcecie zaprzepaścić to wszystko, co ten blog osiągnął? Nie chcę nikogo urazić, bo jest parę osób, którym na serio zależy na tym blogu, i doceniam to.


ZMIANY - czyli.. Zmienienie czegoś. Stylu życia, ubioru, żywienia. Nawet najmniejsza zmiana ma wpływ na nas, lub na innych. Ale zmiany nie zawsze są dobre, oj nie.. Jednak.. Ten blog potrzebuje zmian, widać to gołym okiem. Nie w wyglądzie, bo (przynajmniej według mnie) jest tu bardzo ładnie.

Jest to oczywiście moje zdanie. Nie musicie się na to od razu zgadzać.

1. Usunięcie nieaktywnych redaktorów. mówi to laska która chyba z pół roku nie pisała, ale csii
2. Zrobienie naboru na redaktora, trzeba poszukać nowych osób, które ożywią atmosferę.

To są moje dwa pomysły na to, żeby ten blog przeżył. I proszę Was.. Walczcie. Bo jest o co.

Dziękuję za uwagę.


'Vivien


















piątek, 13 stycznia 2017

Przepraszam!

Tu Jagaamelia.

To nie jest wesoły post.

Zawalam posadę redaktora.

Muszę odejść.

Przepraszam.

Dziękuję!

Za wszystkie miłe chwile.

Za przyjęcie tutaj.

Do widzenia!