Hei!
*puść, dodaje klimatu*
Tutaj Mels, po raz ostatni. *Nie*stety odchodzę. Powodem jest moja kłótnia z Mają i resztą, mniejszy zapał i inne, więc nie będę się narzucać ni nic, postanowiłam odejść. Powód jest osobisty, tym samym proszę o to, by nikt nie pisał, co zaszło, NIC. Nie będę tu nikogo publicznie obrzucać, niech to pozostanie między osobami, które w tym uczestniczyły. Nie, nie wrócę już, nigdy, więc nie liczcie na powrót, wiele razy wracałam, ale nie tym razem, mogę pisać na czyimś blogu kiedyś, może tam mnie ujrzycie, z tą załogą zrywam. Jeśli macie ochotę czytać moje wypociny zapraszam na wattpada @Amely_luv i GGvol 2 : 62254719. Póki co, można powiedzieć, że rozdział blogowania jest skończony. Nie piszcie błagam notek ze screenami, bo nie mam zamiaru w tym rakowisku jakie powstanie uczestniczyć , w tym temacie ode mnie tyle. Dziękuję za możliwość 5-cio krotnego pisania tutaj, za czytelników, jakich poznałam, za te emocje, aktywność. Przyjaźń - ja/konfa jest skończona, nie wywlekajcie nic. Dziękuję Carde za wszystko, Gabrysi i innym czytelnikom *Emma*. Nie będę tu się rozwijąć, jak ja to tu nagle wydoroślałam, czy coś, bo nie, zawsze będę dzieckiem, i będę pamiętać ten progres, posty Meli z 3 klasy ze stylistyką zdań na poziomie zero. Wkroczyłam w inny, odmienny okres, mam inne problemy niż notki na blogu, choć to było moją odskocznią. Dziękuję jeszcze raz za wszystko, Wam, drodzy czytelnicy. Tu, raczej, już nie poklikam w klawiaturę, chcąc ze zdań zrobić post. Takie życie, człowiek się zmienia. Dziękuję, dziękuję, że wy to COŚ czytaliście. Kontakt ze mną się nie urwie, gdyby ktoś chciał. Nie wiem nigdy, co się w takich notkach pisze, przez te 2 lata nawalania w klawiaturę, nie widziałam świata wokół, tylko jakieś wymysły, internetowe przyjaźnie, dzieci MSP. Rozejrzyjmy się, nie widziałam 2 wspaniałych osób obok, narzekałam, że jestem sama, wiem, że jest osoba dawniej przeze mnie obrażana w internecie, do której mogę zadzwonić, moja przyjaciółka z klasy. Nie traćmy życia na takie rzeczy. Wiele ze mną przeszliście, od jarania się fishką za 80 zł, do teraz, gdy czasu nie było tyle i wybaczaliście notkę raz na tydzień. Co do konfy, z jednej strony źle postąpiłam, z drugiej nie żałuję, że to zamknęłam. Zamknęłam to, w tego typu przyjaźń wierzyć nie chcę. Poznałam tu Carde, która zawsze coś, a coś pomagała. Nauczyłam się tu cieszyć z małych rzeczy jak 2 komentarze, ale czy wydarło to ze mnie moje gówniarskie zachowanie? Nie. Zawsze będę tym dzieckiem z 3 klasy, które potrzebuje wyjść na dwór, i pobyć z kimś z reala, a nie pisemnym. Pomyślicie "o patrz się, jaka pisarka, co ona wie!", a jednak, każdy się w takiej witrynie nauczy czegoś, warto przyjść na jakiegoś bloga, pisać, poznać ludzi, ale nie wciągać się w to, jakie to skutki może nieść. Z bólem odchodzę, 2 lata pisania pójdą na jakiś czas w dalekie nieznane. Piszę to naprawdę ze łzami w oczach, jak tylko to opublikuję, usunę się, zapomnę o tym barwnym "Hei!", wrócę do bolącej rzeczywistości. Coś w środku mówi, że MUSZĘ odejść, a ja..ja, nadal myślę, że coś trzyma. Dużo w tym środowisku nabazgrałam, złego, dobrego mniej, można rzec, że pozostawiłam tu po sobie ślad. Może? Ah, co ja mogę Wam powiedzieć? Trzymajcie się.
Mela.